- Wybieram się na mecz z najbliższą rodziną i będziemy kibicować Pogoni Szczecin. Wierzę, że w końcu szczecińska drużyna zdobędzie to trofeum - mówi były trener Pogoni Marcin Sasal dla Głosu Szczecińskiego.
Pana typ na finał Pucharu Polski?
Bilety kupione, wybieram się na mecz z najbliższą rodziną i będziemy kibicować Pogoni Szczecin. Wierzę, że w końcu szczecińska drużyna zdobędzie to trofeum.
W czym upatruje Pan szansy dla Pogoni?
Tak naprawdę kluczowa będzie tzw. dyspozycja dnia, ale i pewne automatyzmy w zespole, które w takich meczach powinny odgrywać dużą rolę. Uważam, że Pogoń poprzez spotkania ligowe jest przygotowana do tego finału. Trener Robert Kolendowicz konsekwentnie budował drużynę w lidze, ma zawodników gotowych do tego finału i którzy bardzo dobrze się rozumieją na boisku. Oczywiście Legia też będzie przygotowana i będzie walczyć, ale np. brak Bartka Kapustki to duże osłabienie dla tej drużyny. Takich osłabień po stronie Pogoni nie powinno być.
Pogoni byłoby łatwiej zagrać z pierwszoligowym Ruchem Chorzów czy jednak paradoksalnie z Legią Warszawa, biorąc pod uwagę to, co się stało przed rokiem?
Oczywiście z Ruchem szanse byłyby większe, bo po pierwsze Ruch nic specjalnego w ostatnich tygodniach nie grał i choć wygrał ostatni mecz, to raczej też bez zachwytów. Po drugie skala umiejętności piłkarzy dawałaby przewagę Pogoni. Doświadczeni z poprzedniego roku - teraz by tę przewagę potwierdzili. Legia ma zdecydowanie większy potencjał od Ruchu, ale to zespół, który też ma swoje problemy.
Legia gra nierówno - potrafi zachwycić i mocno rozczarować.
To prawda. Obserwuję ich spotkania i tam cały czas są duże zmiany w składzie. To nie pozwala na stabilizację, nabieranie tych automatyzmów. Oczywiście Legia będzie dobrze przygotowana do finału, wie, że dla niej Puchar Polski to już jedyna szansa na uzyskanie przepustki do europejskich pucharów, ma duży potencjał, ale jednak trafi na Pogoń, która jest w wysokiej formie, z piłkarzami podwójnie zmotywowanymi.
W przypadku Pogoni dziesięciu pewniaków do gry od początku spotkania pewnie wskazalibyśmy od razu, a w przypadku Legii - dużo więcej niewiadomych , choćby np. przy obsadzie bramki.
A to wynika z tych ciągłych rotacji, które wprowadzał sztab Legii, ale i ostatnich kontuzji. W bramce Kacper Tobiasz lub Vladan Kovacević. I tu jest np. przewaga Pogoni, bo ja obu legionistów traktuję jako bramkarzy awaryjnych. Nie są w najwyższej dyspozycji, popełniają błędy. Na innych pozycjach jest podobnie. A Pogoń ma swoich liderów, ma zespół, który potrafi z sobą grać, potrafi reagować na przebieg spotkania. Oglądałem mecz w Niepołomicach. On był już przegrany, a Pogoń przejęła dominację, zdobyła trzy bramki i wygrała. To nie często się zdarza w naszych rozgrywkach. Na boisku widać było pomysł, wiarę, przygotowanie fizyczne - to są atuty Pogoni. Zespół jeszcze bardziej się wzmocnił tym zwycięstwem przed finałem Pucharu Polski.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...