Aktualności

- - Plan był taki, żeby mocno ruszyć na Lecha, a nie tak jak w ostatnich meczach. Od pierwszej minuty chcieliśmy pokazać, że to my mamy więcej energii i grać agresywnie, blisko przeciwnika - powiedział po meczu z Lechem David Stec. Rozmawiał Daniel Trzepacz.


Mecz z Lechem nie należał dla Was do najłatwiejszych...

- Jesteśmy zawiedzeni, bo chcieliśmy zdobyć dziś trzy punkty. Chcieliśmy zrehabilitować się po przegranej w Krakowie i w Mielcu. Chcieliśmy wynagrodzić kibicom to, że pojechali tak daleko, a my tam przegraliśmy. Niestety się nie udało. Bardzo dobrze to wyglądało w pierwszej połowie, walczyliśmy do końca. Niestety nie tak miało być. Straciliśmy gola ze stałego fragmentu. Patrzymy już na kolejny mecz i na kolejną szansę na zwycięstwo.

Wychodząc z szatni trochę kulejesz. Jak się czujesz?

- Rywal kopnął mnie w stopę od spodu. Mam obitą nogę, ale musiałem przerwać tę akcję. To była końcówka i zależało mi na tym, aby nie przerzucili piłki na drugą stronę.

Ta pierwsza połowa była dobra w Waszym wykonaniu, nie brakowało walki i zaangażowania. Kosztowało Was to dużo sił. Tak to miało wyglądać?

- Plan był taki, żeby mocno ruszyć na Lecha, a nie tak jak w ostatnich meczach. Od pierwszej minuty chcieliśmy pokazać, że to my mamy więcej energii i grać agresywnie, blisko przeciwnika. Lechowi grało się w pierwszej części przez to bardzo trudno. Dopiero ostatnie pięć minut przed przerwą to czas gdy oni zaczęli więcej być przy piłce. To normalne jak 40 minut się zapiernicza i ostro walczy o każdy metr, to takie coś może się przytrafić w ostatnich pięciu minutach. Taki sam plan mieliśmy w drugiej połowie. Chcieliśmy grać łatwą piłkę i być bardzo agresywnym. Nie wyglądało to jednak jak w pierwszej połowie, która była bardzo intensywna. Szkoda tej straconej bramki.

Ta druga słabsza połowa to efekt tego, że Lech zmienił styl gry, czy zabrakło pary po pierwszej intensywnej połowie?

- Myślę, że pary nam nie zabrakło, bo jesteśmy dobrze przygotowani do gry. Było widać, że do końca każdy walczył, w 85. minucie robiliśmy sprinty i każdy się starał. Byliśmy lepiej przygotowani niż Lech. Mieliśmy dużo sił. Trudno mi teraz odrazu po meczu powiedzieć, co stało się, że nie kontrolowaliśmy spotkania tak jak w pierwszej połowie. Prowadziliśmy 1:0 i byliśmy w lepszej sytuacji. Będziemy musieli to zmienić i strzelać rywalom drugiego gola i dopiero wtedy dać grać więcej rywalowi w ofensywie.

W drugiej części meczu zabrakło chyba tego aby utrzymać się dłużej przy piłce, przez to Lech się "rozbujał".

- Nie graliśmy tak jak w pierwszej połowie gdzie fajnie zmienialiśmy strony, nie graliśmy tak dokładnie piłką. Tego brakowało. Myślę, że za szybko chcieliśmy przedostać się pod bramkę rywala. Tam brakowało przewagi, aby koledzy dobiegli i zrobili przewagę. To wyglądało lepiej w pierwszej połowie.

Szkoda tego wyniku, bo Lech nie stwarzał sytuacji do zdobycia bramki, a sztuka ta udała się po stałym fragmencie.

- Z gry nic nie mieli. Kontrolowaliśmy, aby nie dopuścić do stuprocentowych sytuacji. Szkoda, że po stałym fragmencie... Podkreślić trzeba, że było to idealne dośrodkowanie. Rogne wysoko skoczył i szkoda tego gola... Patrzymy do przodu i chcemy wygrać w Gdańsku.

Ty do składu wróciłeś po kilku tygodniach przerwy. Jak czujesz się fizycznie? Ile brakuje jeszcze do pełnej dyspozycji?

- Myślę, że jeszcze kilkanaście procent brakuje. Czułem się jednak bardzo dobrze. W Mielcu też byłem zdziwiony, że miałem tyle sił do biegania. Dzisiaj było tak samo. Nie było tak, że nie trenowałem tak długo z drużyną, bo ja trenowałem często podwójnie, dwa razy dziennie. Zawsze biegałem, bo mogłem i przez to dobrze czuję się fizycznie. Wiem jednak, że jeszcze trochę brakuje i mogę dać z siebie więcej. Będę nad tym pracował. To jest mój styl gry i zawsze chcę iść do końca.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3178

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...