- Mogę wręcz powiedzieć, że Szczecin to mój drugi dom. Od pierwszego dnia zostałem tutaj dobrze potraktowany. W Pogoni podoba mi się, że to każdy jest tutaj zaangażowany. Poczynając od zarządu, przez piłkarzy, aż po wszystkich pracowników - powiedział Dante Stipica w rozmowie z Jakubem Żelepieniem dla portalu Interia.pl.
Odbierając statuetkę dla najlepsza bramkarza podczas Gali Ekstraklasy, powiedziałeś: "Ta nagroda jest dla mojego Szczecina". Naprawdę czujesz się tak związany z tym miastem?
- Tak. Zarówno z miastem, jak i z klubem. Mogę wręcz powiedzieć, że Szczecin to mój drugi dom. Od pierwszego dnia zostałem tutaj dobrze potraktowany. W Pogoni podoba mi się, że to każdy jest tutaj zaangażowany. Poczynając od zarządu, przez piłkarzy, aż po wszystkich pracowników.
Twoja córka to już stuprocentowa szczecinianka?
- Co prawda nie urodziła się w Szczecinie, ale w zasadzie całe swoje życie spędziła w tym mieście. Ma teraz dziewięć miesięcy, myślę, że łatwo przyjdzie jej adaptacja w Polsce.
Uczy się i polskiego, i chorwackiego?
- Czasem mówię do niej po polsku. Głównie używamy jednak chorwackiego.
Jak córka czuła się na stadionie po ostatnim meczu sezonu przeciwko Rakowowi? Było tam dość głośno jak dla 9-miesięcznego dziecka.
- Podobało jej się! Żona bardzo się bała, jak Nala zareaguje, kiedy wezmą ją na ręce i pójdziemy na boisko. Na szczęście nie płakała. Mogę nawet powiedzieć, że się uśmiechała i była zainteresowana tym, co się dzieje.
(...)
Nie zdziwili się w Sofii, że tak wystrzeliłeś z formą w Szczecinie? Tam byłeś tylko rezerwowym.
- Może trochę. Nie wiem tak naprawdę, dlaczego w Sofii nie poszło mi tak, jak bym tego chciał. Przypuszczam, że tak naprawdę nikt nie wie. Nie mam jednak żadnego żalu do klubu. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze, uścisnęliśmy sobie dłonie. Odszedłem i znalazłem sobie nowe wyzwanie. Muszę przyznać, że cieszyłem się, że trafiłem akurat do polskiej ligi. Stadiony, oprawa medialna, kibice - to wszystko jest tutaj na znakomitym poziomie. Podoba mi się również współpraca na linii PZPN-kluby. Wszystko wygląda profesjonalnie.
Nie dzwonili z Sofii i nie mówili, że może byś jednak wrócił?
- Dzwonili (śmiech). To było jeszcze w moim pierwszym sezonie w Pogoni. Byłem wtedy swego rodzaju odkryciem w polskiej lidze. Właściciel CSKA Sofia zadzwonił do mnie i powiedział, że zaskakuje go swoją formą. Pytał, dlaczego nie mogłem grać tak dobrze w Bułgarii. Wszystko odbyło się w przyjacielskiej, humorystycznej atmosferze. Życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego i to tyle. Nie było żadnych poważnych rozmów o powrocie.
Skoro już jesteśmy przy temacie transferów...Nie wiem, czy wiesz, ale kibice Pogoni co pół roku, kiedy otwiera się okno transferowe, martwią się, że odejdziesz z klubu. Mają powody?
- Jestem piłkarzem Pogoni i nie chcę mówić o plotkach transferowych. To byłoby nieeleganckie. To normalne, że fani nie chcą, aby najlepsi piłkarze odchodzili, tak jest zawsze i wszędzie. Z drugiej jednak strony, kiedy zawodnik wyróżnia się w lidze, to naturalnym jest, że pojawiają się różne oferty i zapytania. To pokazuje, że Pogoń wykonuje dobrą pracę. Klub zatrudnia piłkarzy, którzy są zauważani przez innych. Nie chcę przewidywać, co się wydarzy. Powtórzę: teraz jestem piłkarzem Pogoni i tylko na tym się skupiam. Każda decyzja, którą będę podejmował, będzie przedyskutowana z władzami klubu. Zżyłem się z Pogonią i chcę dla niej jak najlepiej. Kontrakt z klubem mam ważny aż do czerwca 2024 roku.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...