Aktualności

  • Ufland: Wygrywamy po trafieniach wychowanków, a snute są teorie spiskowe

- Teorie spiskowe, wzajemne nakręcanie się. Wybieranie malutkich, pasujących pod tezę, wycinków rzeczywistości. Dodawanie jednej do drugiej do siebie i cyk, hipoteza gotowa. Tylko, że to stwierdzenia, które są kompletnie nieprawdziwe - mówi rzecznik prasowy Pogoni Szczecin Krzysztof Ufland w rozmowie z naszym serwisem.


Napisałeś na twitterze „Zwycięstwo, wieczorna praca, krótki sen, dziś powrót. Dopiero teraz czas na dogłębny reasearch social mediów, czy komentarzy na @PogonSportNet. Zgroza. Teorie spiskowe. W dodatku absurdalne. Tak absurdalne, że szkoda cokolwiek więcej pisać. Walczymy o historię. Wszyscy. Razem”. Skoro zaczepiłeś nasz portal, postanowiłem poprosić, byś rozwinął myśl. 

- Zacznę od tego, że cieszę się, kiedy po meczach Pogoni są dyskusje. To pokazuje, że ludzie tym żyją, że kibicom zależy. Nigdy też nie będziemy się w stu procentach zgadzać w pomeczowych ocenach. Po każdym spotkaniu robię dogłębny reaserch. Lubię znać opinie, wiedzieć, o czym się dyskutuje, na co kibice zwracają uwagę. Taki przegląd, z uwagi na powrót z Bielska-Białej dzień po meczu, zrobiłem sobie w sobotę popołudniu. Powiedzieć, że byłem zaskoczony, to… nic nie powiedzieć. Teorie spiskowe, wzajemne nakręcanie się. Wybieranie malutkich, pasujących pod tezę, wycinków rzeczywistości. Dodawanie jednej do drugiej do siebie i cyk, hipoteza gotowa. Tylko, że to stwierdzenia, które są kompletnie nieprawdziwe. Jednym z głównych źródeł takich domniemań, obok wpisów na facebooku czy twitterze, był Wasz portal, dlatego to zaznaczyłem. 

Mówisz oczywiście o sytuacji z końcówki meczu i akcji z udziałem Sebastiana Kowalczyka oraz Luki Zahovica. 

- Tak. I wszystkich absurdalnych głosach, które w związku z tym zostały wyprodukowane w sieci. 

Możesz szerzej? 

- Merytorycznie nie ma sensu, ponieważ trudno komentować „rzeczywistość”, która nie istnieje. Ale spróbuję przedstawić swój punkt widzenia. Przy Sebie Kowalczyku pojawiają się głosy, że dobrze byłoby, żeby miał więcej liczb. Takie stwierdzenie usłyszałbyś pewnie w pierwszej kolejności z jego strony. I teraz naprawdę można wierzyć w to, że zawodnik chciałby pozbawić się w takiej sytuacji potencjalnej asysty? Mówienie o tym, że ktoś chciał komuś zabrać gola jest niepoważne. Na siłę można szukać wiele innych argumentów: jest końcówka meczu, jesteś zmęczony, nogi nie zawsze nadążają za głową, a więc nie zawsze podejmiesz właściwą decyzję, bądź nie zdążysz zrobić tego we właściwym momencie. To normalne. W meczu z Podbeskidziem gole nie padły przynajmniej po dwóch lepszych okazjach bramkowych. Wygrywamy po dwóch trafieniach chłopaków z regionu, wychowanków, ale znajdujemy sobie tematy zastępcze. I snute są teorie spiskowe. 

Przyznaj jednak, że z perspektywy kibica może wyglądać dziwnie, że Luka w dwóch kolejnych meczach znajduje się w niezłych sytuacjach i nie otrzymuje podań. 

- Jest napastnikiem i siłą rzeczy powinien w takich sytuacjach się znajdować. Oczywistym jest też to, że nie zawsze otrzyma dobre podanie, bo gdyby tak było, to mecze kończyłyby się wynikami 9:8, a nie 1:0, 2:1. W każdym meczu jest po kilkaset podań i z tych najważniejszych, dotyczących kluczowej części akcji, tylko część jest dobrych. Przypadki z pytania pasują jednak pod tezę, że Adam Frączczak z Wisłą, a „Kowal” z Podbeskidziem nie podali mu specjalnie. Jeśli przenalizowalibyśmy oba mecze minuta po minucie, to okaże się, że wielokrotnie ktoś wychodził na pozycję, pokazywał się, a podania nie otrzymywał. Żyjemy jednak w czasach multimedialnych, a więc można wyciąć pięć sekund z meczu, utrwalić je i budować tym obraz, że to na pewno element jakiegoś większego spisku. To jest zupełnie nielogiczne. Wszyscy tutaj walczą o historię dla klubu. A tym samym także swoją.  

Widać jednak, że Luka jest sfrustrowany. 

- Jest wkurzony, pewnie. Nikt tego nie neguje. Przychodził do Pogoni jako kandydat nie tylko na gwiazdę zespołu, ale i ligi. Chce grać i strzelać jak najwięcej, więc na pewno w tej chwili nie realizuje choćby części swojej ambicji. Widać po nim te emocje, głównie bezpośrednio po meczach. Ale znowu wrócę do wybierania wycinków rzeczywistości i uogólniania tego. To, że na fragmencie filmu, czy zdjęciu dany zawodnik nie eksploduje radością, o niczym nie świadczy. Aż dziwię się, że muszę to opowiadać. Natomiast i to zostało wykorzystane do próby wykreowania zniekształconego obrazu. Mógłbym się przerzucać przykładami: kiedy drużyna strzeliła drugiego gola, Luka cieszył się z pełnym uśmiechem na twarzy z całą drużyną. Nie wiem, czy widać to było w telewizji, ale tak było. Później wszedł na końcówkę meczu, znów nie strzelił bramki i był wkurzony. Doszukiwanie się w tym dodatkowej historii jest bezzasadne. 

Wiesz jak jest z kibicami: nie są w szatni, wszystkiego nie mogą wiedzieć. 

- Pełna zgoda. To normalne i tak jest zawsze. Dlatego też na początku powiedziałem, że cieszę się, kiedy ludzie żyją Pogonią i dyskutują, analizują. W ten sposób w tworzą w sieci również mnóstwo wartościowych treści. Natomiast zupełnie nie podoba mi się to, kiedy ktoś wymyśla nieprawdę, utrwala ją i powiela. To nie służy niczemu dobremu. Uderza w chłopaka stąd, który dla Pogoni ma całe serce. „Kowal” wziął w tym meczu na siebie odpowiedzialność, dał nam dwubramkowe prowadzenie. Jest jednym z kapitanów ekipy, która walczy o historyczne osiągnięcie klubu. Jakoś tak już mamy, że kiedy nie ma prawdziwych, poważnych problemów, zaczynamy sobie szukać tematów zastępczych. A wcale nie uważam, że problemów i wyzwań nie ma. Przed kolejnym meczem tracimy m.in. „Zechiego”, „Benka”. To są prawdziwe sportowe problemy zespołu przed meczem z Górnikiem. Fajnie, kiedy dyskutujemy, a nawet kłócimy się o Pogoń. Natomiast nie podoba mi się, kiedy ludzie wzajemnie się nakręcają i nagle do wybranej teorii pasują wszystkie elementy. To łatwa droga do tego, żeby zniekształcić rzeczywistość. Wiem, że części nieprzekonanych nie przekonam. Być może pojawią się głosy, że ktoś kazał mi skomentować tę sytuację w ten sposób. Nie, nie kazał, skoro odezwałeś się i mam okazję, to mówię to co myślę. A, jeśli ktoś i tak będzie twardo trzymał się swojego przekonania o sytuacji, która nie istnieje… na to już wpływu nie mam. Przed nami 5 meczów, jesteśmy w grze o najwyższe cele. Zaczęliśmy od twittera, więc wrócę to swojego wpisu. Walczymy o to wszyscy, razem.  

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 11781

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...