Aktualności

  • Ulvestad: Nie musiałem sprawdzać w internecie nazwy "Pogoń"

- Gdy dowiedziałem się o zainteresowaniu Pogoni, nie musiałem sprawdzać w internecie co to za miejsce. Wiedziałem, że klub w ostatnich latach radził sobie całkiem nieźle - mówi Fredrik Ulvestad w rozmowie z Danielem Trzepaczem. Tego typu dłuższe rozmowy z piłkarzami i przedstawicielami Pogoni, będziemy chcieli prezentować Wam regularnie.


Widziałeś tę grafikę?

- <śmiech> Tak, widziałem! Kilku znajomych mi ją wysyłało. Podoba mi się!

Kibice Pogoni widzą Cię jako “Króla Norwegii”, to chyba dobre wejście do nowego klubu?

- Tak, to z pewnością jest miłe. Zaliczyliśmy kilka dobrych meczów, ale najważniejsze jest to, abyśmy dalej to kontynuowali.

Jak to się stało, że zostałeś piłkarzem Pogoni? Po ogłoszeniu Twojego transferu zapytałem kolegę, kibica Fenerbache o opinię na Twój temat. Zanim powiedział kilka słów o Tobie, zapytał jak to możliwe, że tacy piłkarze trafiają do Polski i ile nasze kluby są w stanie płacić!

- Gdy dowiedziałem się o zainteresowaniu Pogoni, nie musiałem sprawdzać w internecie co to za miejsce. Wiedziałem, że klub w ostatnich latach radził sobie całkiem nieźle. Następnie rozmawiałem między innymi z trenerem i projekt jaki mi przedstawiono, wyglądał bardzo solidnie. Przedyskutowałem to z rodziną, której też ta opcja się spodobała. Zdecydowałem się na podpis i jestem z tego bardzo zadowolony.

Tydzień temu odbyło się spotkanie z Dariuszem Adamczukiem dla kibiców. Jeden z fanów zapytał, czym Cię przekonał do podpisu na kontrakcie. Adamczuk stwierdził, że długością umowy. To faktycznie było tak ważne dla Ciebie?

- Tak. Moje dzieci dorastają, zaczyna się czas szkoły. Nie chcę, żeby musiały ją zmieniać co rok. To ważne dla rodziny. Do tego Pogoń jest dobrym klubem, który się rozwija, ma na siebie pomysł. To wszystko miało wpływ na moją decyzję. 

Jesteś w Szczecinie z rodziną?

- Tak, żona i dwie córki są tu ze mną.

Do Pogoni jeszcze wrócimy, ale powiedz, jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?

- Zaczynałem w moich rodzinnych stronach. Pierwsze piłkarskie kroki stawiałem w lokalnym klubie SK Herd. Następnie w wieku 15 lat przeniosłem się do AaFK Akademia. To Akademia klubu Aalesunds FK i tam zacząłem grę w seniorach. Debiut zaliczyłem w 2010 roku, a od roku 2011 roku zacząłem grać regularnie. Zaliczyłem dla tego klubu ponad 120 meczów. Następnie przeszedłem do Burnley grającego w Premier League.

Z perspektywy czasu, wyjazd do Anglii to był dobry wybór?

- W tamtym czasie grałem dla lokalnego zespołu, miałem 22 lata i czułem, że mogę zrobić następny krok. Postawiłem na Anglię. Spędziłem tam trzy lata.

Czego zabrakło, żeby przebić się w Burnley?

- W tym czasie rozwinąłem się z pewnością jako osoba. Tak, pod tym względem mocno „urosłem”. Oczywiście liczyłem, że w trakcie tych trzech lat będę grał więcej. Takie jest jednak życie i piłka. Jestem szczęśliwy, że tam byłem. Wiele się nauczyłem, zagrałem w najlepszej lidze na świecie. To spore doświadczenie. Musiałem się jednak dalej rozwijać i wybrałem grę w Djugardens IF.

Kolejny ruch, to prawdziwy game changer w Twojej karierze, przeszedłeś do Djugarden...

- Tak, to był dla mnie bardzo dobry ruch. W pierwszym sezonie wygraliśmy Puchar Szwecji, a w drugim sięgnęliśmy po Mistrzostwo Szwecji. To z pewnością były bardzo dobre lata w mojej karierze.

W Szwecji grałeś z Jesperem Karlstromem, który dziś gra dla Lecha Poznań. Przyjaźnicie się?

- Tak, przyjaźnimy się. To bardzo dobry piłkarz, ale i świetny człowiek. Widzę, że w Polsce radzi sobie bardzo dobrze. Śledziłem jego występy jeszcze zanim trafiłem do Pogoni.

Po Twoim transferze do Pogoni jeden z dziennikarzy zajmujący się piłką w Szwecji napisał na Twitterze, że miałeś większy wpływ na tytuł Djugardens od Jespera. Kibice Pogoni i Lecha zaczęli się sprzeczać, który z Was jest lepszy. Więc który?

- <śmiech> Nie odpowiem na to pytanie! To nie moje zadanie, aby oceniać piłkarzy w ten sposób, więc niech kibice obu klubów dalej dyskutują o tym. Rywalizacja klubów i kibiców to sól futbolu.

Jesper w meczu z Pogonią nie zagrał, musiał pauzować za kartki. Rozmawialiście po tym meczu?

- Nie, nie było okazji. Poprosiłem tylko kilku chłopaków o przekazanie pozdrowień, ale z pewnością nie był zadowolony z rezultatu swojej drużyny.

Po Djugardens, przyszedł czas na Chiny. Dlaczego i dlaczego ta przygoda trwała tak krótko?

- Co mogę powiedzieć? Nie byłem jeszcze stary, ale nie byłem już w wieku młodzieżowca. Dostałem bardzo dobrą ofertę i pomyślałem, że to może być dobry krok w mojej karierze. Niestety, w Chinach było sporo problemów, które spowodował COVID. Nie wyglądało to wszystko tak, jak się spodziewałem.

To był powód chęci powrotu do Europy?

- Tak, dokładnie. Liga została wstrzymana, nie graliśmy wielu meczów. To prawie zabiło moją karierę. Tak by się stało, gdybym tam został dłużej. Cały czas miałem okazję na kontrakt w solidnym klubie w Europie.

Jak ten czas pandemii wyglądał w Chinach?

- To było zupełnie inne niż w Europie. Tam, gdy tylko wirus pojawiał się w mieście, automatycznie całe miasto było „wyłączane”. Gdy przyjechałem do Chin spędziłem dwa tygodnie w hotelu. Nie mogłem nawet opuszczać pokoju. Gdy wystartowaliśmy z ligą, zaraz była ona przerwana. Do tego moja rodzina nie mogła do mnie przyjechać. To są te czynniki, które spowodowały, że chciałem szybko wracać.

Po czasie spędzonym w Chinach przyszedł czas na Turcję i Sivasspor. To chyba był zdecydowanie lepszy wybór?

- To był bardzo dobry wybór. W pierwszym sezonie sięgnęliśmy po Puchar Turcji. W kolejnych rozgrywkach graliśmy w Conference League i wygraliśmy swoją grupę. Odpadliśmy z Fiorentiną, która następnie mierzyła się z Lechem Poznań. To był bardzo dobry czas dla mnie, miałem okazję poznać inną kulturę. 

Jakie są Twoje wrażenia po dwóch latach w Turcji?

- Bardzo lubię Turcję. Ludzie są bardzo ciepli. Mieszkałem tam w rejonach nadmorskich. Była okazja aby poznać tamtejszą kulturę, zobaczyć jak tam żyją ludzie. W porównaniu do Norwegii to jak dzień i noc <śmiech>. To było jednak dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie.

Zagrałeś cztery mecze w reprezentacji Norwegii. Dobry wynik?

- Mówiąc szczerze, liczyłem na więcej. Myślę, że byłem tego blisko. Norwegia ma wielu piłkarzy o bardzo zbliżonej jakości. Myślę, że miałem trochę pecha w związku z tym, kto akurat był potrzebny i powoływany. To nie moje decyzje. Zawsze na mecz kadry narodowej wychodziłem z ogromną dumą. Często też dostaje pytania od kolegów, dlaczego nie dostaję powołań. Co mogę powiedzieć? Zawsze chcę więcej, ale jest jak jest.

Gdy grałeś w Turcji dostawałeś informacje o zainteresowaniu selekcjonera, albo może przyjechał Cię ktoś oglądać?

- Nic takiego nie słyszałem mówiąc szczerze. Robią to, co uważają za słuszne. Nie powołują wielu piłkarzy, którzy grają w Turcji. W ostatnim czasie powoływanych jest sporo zawodników z Tippeligaen, czyli najwyższej klasy rozgrywkowej w Norwegii. Selekcjoner podejmuje swoje decyzje.

Ten etap jest już zamknięty, czy myślisz, że mógłbyś jeszcze grać w kadrze?

- Nie, nie zamykam się w tym temacie. Wielu piłkarzy z Polski jeździ na zgrupowania swoich reprezentacji. Velde nie tak dawno był powołany do kadry Norwegii. Wydaje mi się, że prezentuje wyższy poziom niż kilku częściej powoływanych zawodników. Dla mnie to nie jest zamknięty rozdział, mam swoje marzenia z tym związane, aby zagrać więcej meczów dla kraju. To jednak selekcjoner decyduje o powołaniach.

Ty możesz przemówić na boisku…

- Tak. To nie jest jednak rzecz o której ciągle i tylko o niej myślę. Myślę o swojej grze w klubie. Jeśli powołanie przyjdzie to będę szczęśliwy, a jeśli nie, to trudno. Ja mam tu swoje zadania do wykonania.

W Polsce gra kilku Norwegów. Mam na myśli przede wszystkim Velde z Lecha i Hansena z Jagiellonii. Nie jest to liczna kolonia.

- Tak, ale nie wiem z czego to wynika. Szwedów jest w Polsce więcej, może dlatego, że jest bliżej? Może w przyszłości się to zmieni i rynek w Polsce otworzy się na zawodników z Norwegii. Liga w Polsce cały czas się rozwija i to może być interesujący kierunek dla piłkarzy z mojego kraju w najbliższych latach. 

Wróćmy do tematów związanych z Pogonią. Podoba Ci się Szczecin?

- Szczecin jest bardzo fajnym miejscem. Jest tu wiele zielonych miejsc, a to ważne, gdy ma się rodzinę i dzieci. W mieście jest wszystko, czego potrzebujesz do życia. Jestem zadowolony z tego gdzie przyszło nam żyć.

Co po tych kilku meczach możesz powiedzieć o Ekstraklasie?

- To dobra liga. Mocno fizyczna. Na stadionach panuje świetna atmosfera i to powoduje, że według mnie to bardzo ciekawe miejsce do gry.

Jak widzisz Pogoń? Co Ci się tu podoba? Jak porównałbyś ją z poprzednimi klubami?

- Burnley to bardzo wysoki poziom. Widać pewne podobieństwa, ale i różnice. Tam graliśmy bardzo fizycznie. Tu w Pogoni staramy się grać piłką. Chcemy prezentować ładną piłkę. Każda liga jest inna, ale wydaje mi się, że poziom w Polsce jest bardzo dobry.

 Gdy wszedłeś do gry, Pogoń zaczęła wygrywać. Byłeś brakującym elementem?

- Ciężko mi to stwierdzić. To inni powinni wydać taką opinię. Jesteśmy w dobrym momencie, wygrywaliśmy mecze w fajnym stylu. Był też mecz z Legią z którego powinniśmy wyciągnąć minimum jeden punkt. Ostatni mecz w Gliwicach też był trudny, ale słyszałem, że z tym rywalem mecze w ostatnich latach wyglądały podobnie i były bardzo wyrównane. Zawsze chcemy więcej. To jest jednak przeszłość, a najważniejsze jest to, co przed nami. Teraz czeka na nas bardzo wymagający przeciwnik w sobotę. To będzie dla nas wymagający test.

Z kim w szatni trzymasz się najbliżej? Stawiam na Linusa!

- Tak, to Linus. Ma to związek z tym, że przez trzy lata w Szwecji nauczyłem się płynnie tamtejszego języka. To też bardzo podobna, skandynawska kultura.

Pogoń chce stawiać na młodych piłkarzy, budować ich i transferować do zagranicznych klubów. To Twoim zdaniem dobra droga na budowę silnego klubu?

- Jest wiele aspektów, które wpływają na rozwój klubu. Nie wydaje mi się, abym był odpowiednią osobą, która powinna wchodzić w to zbyt głęboko. To oczywiste, że kluby chcą promować swoją młodzież. Ja też otrzymałem szansę w swoich rodzinnych stronach. Klub może w ten sposób zarabiać środki na dalszy jego rozwój. W połączeniu z nowym stadionem, który tu mamy to bardzo dobry fundament na przyszłość dla całej tutejszej społeczności. Młodzi mają tu wszystko, aby rosnąć pod względem piłkarskim. Wszystkie boiska są tu przecież na topowym poziomie. 

Dwa gole, trzy asysty, a na koncie sześć meczów. To chyba dobry dorobek na początku przygody z Pogonią. Masz jakiś swój indywidualny cel do osiągnięcia?

- Nie specjalnie. To wszystko jest często uzależnione od zadań boiskowych. Ja chcę pomagać drużynie. Gdy grasz na pozycji „6”, trudno jest o zdobywanie goli. Łatwiej jest gdy grasz wyżej na boisku, więc wiele zależy od założeń na dany mecz. Oczywiście chcę więcej liczb, jestem ich głodny każdego dnia. Początek jest dobry, ale to już przeszłość. Jak mówiłem wcześniej, najważniejszy jest ten kolejny mecz i po nim kolejny. Nie mam celu, że chcę zdobyć 10 goli czy zaliczyć 15 asyst. Chcę pomagać drużynie. 

Po meczu z Lechem w którym strzeliłeś gola i zaliczyłeś dwie asysty nie pomyślałeś sobie: to jest zbyt łatwe?

- Nie, z pewnością nie. To, że wygraliśmy w takim stosunku z Lechem nie oznacza, że mają oni słabą jakość. Tak się ułożył ten mecz, sporo nam wychodziło. Oni dalej są bardzo dobrą drużyną. Wszystkie mecze w których do tej pory tu grałem, były dość wyrównane. Nawet mecz z Ruchem, który walczyć będzie o utrzymanie, był w długich momentach wyrównany.

Przez ostatni miesiąc mogliśmy zachwycać się grą Pogoni. Strzelała dużo bramek. W Gliwicach jednak kibicom trudno było oglądać ten mecz. Mało było tej finezji z poprzednich spotkań. Dlaczego?

- Obie drużyny miały problem z tworzeniem sytuacji w tym meczu. Boisko w tym nie pomagało. Nie był to plac, który sprzyja naszemu stylowi gry. Myślę, że w najbliższym meczu będzie wyglądało to już lepiej. Wracając do spotkania w Gliwicach to warto podkreślić dobrą grę w defensywie, rywal praktycznie nie stworzył sobie sytuacji. Zaliczyliśmy trzeci mecz na zero z tyłu, ale sami oczekujemy od siebie więcej w ofensywie. Oby tak było w sobotę. 

Przed Wami mecz z Jagiellonią. Oni też ostatnio są na fali i strzelają dużo goli. Zobaczymy kanonadę, czy raczej będzie to mecz zamknięty?

- Nie wiem, ciężko stwierdzić dziś jak to będzie wyglądało. Dużo strzelają, grają ofensywnie, ale trochę bramek też tracą. Zobaczymy jak nasz bezpośredni mecz się ułoży. Musimy strzelić o jednego gola więcej, mogę zrobić to ja <śmiech>! Nie zawsze można jednak mieć to, czego chcesz. Myślę, że to będzie wyrównany mecz, ale obyśmy mogli po nim cieszyć się z wygranej.

Oglądałeś ich mecz z Lechem?

- Nie, nie miałem na to czasu. Będziemy oglądać obszerne fragmenty w trakcie analizy przed meczem. Wiem jednak, że to solidny zespół.

Oglądasz dużo piłki, czy raczej odpuszczasz, bo piłka to praca, a czas wolny spędzasz w inny sposób?

- Staram się oglądać, ale wiesz jak to jest z wolnym czasem gdy ma się dwoje dzieci <śmiech>. Nie jest to więc łatwe. Gdy mam wolny czas to oglądam, ale nie jest tak, że zamykam się w pokoju na klucz aby nikt mi nie przeszkadzał. 

Pogoń nigdy nic nie wygrała. Kibice pragną trofeum. Ty w swojej karierze wygrałeś trzy krajowe puchary. W Polsce będzie czwarty?

- Mam taką nadzieję! Oczywiście ważna jest też liga. Tam gdzie byłem, udawało się zdobywać trofea. Wiem, że klub pragnie tego. Do tej pory się to nie zdarzyło. Wierzę, że w tym pomogę.

Masz na to trzy lata. Uda się?

- Tak i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby tak się stało. 

Może jakiś zakład?

- Co masz na myśli?

Jeśli w ciągu tych trzech lat wstawimy coś do gabloty, ufundujemy Ci zapas kibicowskiego Bosmana. Jeśli tak się nie stanie, przekażesz nam kilka koszulek, które zlicytujemy dla potrzebujących?

- Stoi!

Stoi!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne/fot. Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 6848
Tu podaj tekst alternatywny


Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...