Do końca trwającego sezonu potrwa wypożyczenie Michała Żyry z grającego obecnie w Premier League Wolverhampton do szczecińskiej Pogoni. W poniedziałek czterokrotny reprezentant Polski rozpoczął zajęcia z Dumą Pomorza. Przed nim dwa tygodnie przygotowań do oficjalnego debiutu, który może nastąpić już 16 września w meczu z Koroną Kielce na Twardowskiego. Rozmowę przeprowadził oficjalny serwis klubu.
Michał, po 2,5 roku wracasz do ekstraklasy. Jaki uczucia towarzyszą powrotowi?
- Na pewno jest wielka ekscytacja. Powrót do Polski to dla mnie duże wydarzenie. W Szczecinie grało mi się dobrze jeszcze w barwach Legii. Myślę, że to będzie dobry sezon w moim wykonaniu. Na pewno dam z siebie wszystko.
Przychodzisz do drużyny, która jest w dole tabeli. Nie masz żadnych obaw?
- To początek sezonu. Takie sytuacje się zdarzają. Obecnie jest wiele kontuzji w drużynie, ale chłopaki wrócą i będziemy silniejsi. Pogoń będzie zdobywała punkty. Na początku najważniejsze będą wyniki, nie styl gry. Przyszedłem tu, żeby wygrywać. Wiem, że drużyna jest świetnie przygotowana. Jest tu wielu dobrych zawodników, którzy potrafią grać efektywnie i efektownie. Wybrałem Pogoń z pełną świadomością i pewnością, że to wypożyczenie przyniesie sukces.
W szatni spotkasz znajome twarze. Na pierwszy trening przywiózł cię Łukasz Budziłek.
- Tak, z Łukaszem grałem w Legii. Tutaj wziął mnie w trakcie pierwszych dni pod swoje skrzydła. Z Tomkiem Hołotą znam się z reprezentacji młodzieżowych. Adama Frączczaka spotkałem jeszcze w Legii, gdy byłem w zespołach juniorskich. Zdarzało nam się spotykać na niektórych treningach. Z Kamilem Drygasem poznałem się w ubiegłym roku na ślubie naszego wspólnego kolegi. Na pewno niektórzy kojarzą mnie, ja ich. Z Ricardo Nunesem rywalizowałem w trakcie gry w ekstraklasie, ponieważ grał po mojej stronie i nieraz się posprzeczaliśmy w trakcie meczu. Będę dobrze czuł się w szatni Pogoni.
Już w czwartek możesz pokazać się kibicom i trenerowi w meczu kontrolnym z Chojniczanką Chojnice.
- Myślę, że to fajny sprawdzian. Trafiłem do zespołu w dobrym momencie. Mam dwa tygodnie na poznanie drużyny, przygotowanie się. Wczoraj przeszedłem badania wydolnościowe i trenerzy będą wiedzieli, czy trzeba dokręcić mi śrubkę. Fajnie, że jest szansa, żebym zagrał 90 minut w meczu sparingowym i poczuł boisko.
Wiosną występowałeś w Charltonie. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” mówiłeś wtedy, że priorytetem było pozostanie w Anglii. Co zmieniło się od tamtego momentu?
- Tak, rzeczywiście tak mówiłem. Ostatnio grałem na trzecim poziomie w Anglii. Wszyscy wiemy jaka jest Championship. To liga bardzo fizyczna, w której grają piłkarze bardzo dobrze przygotowani motorycznie. Charlton grał w League One, a to rozgrywki jeszcze bardziej fizyczne. Szczerze mówiąc było to dobre przetarcie po kontuzji. Mentalnie także mogłem przygotować się do powrotu do piłki nożnej. Wtedy podjąłem taką decyzję. Teraz uznałem, że korzystniej dla mnie będzie wrócić do Polski, pokazać się kibicom w kraju. Tu też mogę zostać zauważony jeśli ponownie będę prezentował dobry poziom. Podsumowując – uważam, że to dobry krok.
W Anglii miałeś poważną kontuzję, która na wiele miesięcy wykluczyła cię z gry. To już dawno za tobą. Jak przygotowywałeś się do trwającego sezonu?
- Do końca poprzedniego sezonu byłem w Charltonie, a potem już w Wolverhampton. Ze zdrowiem jest dobrze. Trenowaliśmy profesjonalnie w grupie kilkunastu zawodników, którzy byli udostępnieni do wypożyczenia lub sprzedaży. Klub bardzo dobrze się zachował i zapewnił odpowiednie warunki do przygotowań. Na pewno brakuje mi rytmu meczowego. Na treningach nie da się tego wypracować. Z każdym tygodniem będę lepiej przygotowany i forma będzie wyższa.
W jednej z rozmów wspominałeś też o różnicy pomiędzy zajęciami w Anglii i Polsce. Na Wyspach podobno jest luźniej.
- Jestem otwarty na to, żeby zobaczyć jak trenuje Pogoń. Nie było mnie jakiś czas w Polsce. W Charltonie i Wolverhampton trenowałem bardzo podobnie. W Polsce grałem jedynie w Legii, więc zobaczymy jak to będzie w Szczecinie. Uważam jednak, że wiedza na temat prowadzenia zajęć w polskich klubach wcale jakoś specjalnie nie odbiega od tej poza naszym krajem. Czasami po prostu jest to inny styl podejścia do treningu.
Michał Żyro to skrzydłowy czy napastnik?
- Mogę grać na lewej i na prawej stronie, a także na dziesiątce i dziewiątce. Ostatnio występowałem właśnie jako cofnięty napastnik. Przede wszystkim należy nastawić się dobrze mentalnie. Wtedy pozycja na boisku ma naprawdę drugorzędne znacznie. Mogę grać na każdej z tych czterech i mam do tego predyspozycje.
Odchodziłeś do Anglii mając na swoim koncie dużo asyst i trochę mniej goli w barwach Legii. Jesteś trzykrotnym mistrzem Polski. Wracasz jako lepszy piłkarz?
- Wszystko zweryfikuje oczywiście boisko, ale myślę, że mentalnie jestem mocniejszym człowiekiem. Przez kontuzję nie zagrałem wiele meczów. Dojrzałem jednak jako piłkarz, jestem innym zawodnikiem niż przed wyjazdem. Zyskałem taktycznie, zyskałem doświadczenie. W Anglii nabrałem kilka cech i będę chciał je pokazać w naszej ekstraklasie.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...