Pytanie zadaję włodarzom Pogoni Szczecin, a przede wszystkim trenerowi Jensowi Gustafssonowi i sztabowi szkoleniowemu. A dlaczego uważam, że Pogoń nie traktuje Pucharu Polski poważnie? Bo na to wskazują fakty. A przed nami mecz w ramach Pucharu Polski z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała. A dlaczego postanowiłem to napisać? Bo boje się, że trener Pogoni znowu zlekceważy Puchar Polski - czytamy w tekście nadesłanym do naszej redakcji przez Jarosława Dworzyńskiego.
Piłka nożna jest jedną z najmniej przewidywalnych dyscyplin sportu. Faworyt nie zawsze wygrywa. Statystyk jest mnóstwo, najczęściej przewija się liczba, że faworyci wychodzą zwycięsko z około 50 procent meczów. W Polsce wszyscy znamy powiedzenie, że w ekstraklasie każdy może wygrać z każdym. Mnóstwo niespodzianek jest także w rozgrywkach Pucharu Polski. Myślę, że jak dotąd wszyscy się ze mną zgodzą. I tu pojawia się teza z leadu: Pogoń nie traktuje Pucharu Polski poważnie.
Uważam, że każde rozgrywki są istotne. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar Polski, czy europejskie puchary. Tym bardziej tak powinno być dla klubu, który w gablocie ma tylko tytuł mistrza Polski juniorów (dwa razy).
Słaby Bursztyn
Trenerzy Dumy Pomorza na mecze w ramach Pucharu Polski nie wystawiają zazwyczaj optymalnego składu, tylko często dają pograć piłkarzom, którzy dotąd zaliczyli mniej minut. Traktują te mecze jak jakieś sparingi. Skupię się tylko na bramkarzach, bardzo istotnej pozycji (wszyscy świeżo w pamięci mamy jak istotna to pozycja, kiedy spojrzymy na początek tego sezonu).
Zacznę od sezonu 19/20 (choć takie postępowanie jest niemal regułą w historii Pogoni), kiedy w drugiej rundzie wyeliminowała nas pierwszoligowa wówczas Stal Mielec (0:2). W bramce wystąpił Jakub Bursztyn, w mojej ocenie bramkarz słaby, który za każdym razem kiedy bronił, wywoływał u mnie uczucie poddenerwowania. Poza tym w bardzo wielu przypadkach widać było, że zwyczajnie brakowało mu nie tylko umiejętności, ale także centymetrów. Dodam tylko, że dziś Bursztyn ma 25 lat i jest bez klubu, ostatnio występował w Skrze Częstochowa. W pucharowym meczu ze Stalą na ławce rezerwowych siedział Dante Stipica.
Tragedia w Kaliszu
Rok później, w sezonie 20/21, w rozgrywkach Pucharu Polski Pogoń odpadła z Piastem Gliwice (1:2). W tym przypadku trener Kosta Runjaić chyba pamiętał o porażce rok wcześniej i wystawił pierwszy skład, ze Stipicą w bramce.
Ale rok później znowu zapomniał, że Puchar Polski to ważne rozgrywki. W pierwszej rundzie Portowcy wylosowali KKS Kalisz, ekipę z drugiej ligi, czyli patrząc od góry, z trzeciej. Pamiętam, jak zdenerwowany byłem, kiedy zobaczyłem w składzie Bursztyna zamiast Stipicy. Pamiętam to do dziś. Przed meczem wiedziałem, że będą kłopoty. A trener nie wiedział. Skończyło się totalną kompromitacją i Pogoń znowu odpadła ze słabszym rywalem. Jestem pewny, że gdyby wtedy bronił Stipica, bramkarz w formie, który dawał spokój obrońcom, tego meczu Pogoń nie przegrałaby.
Klebaniuk przelobowany
Kolejny sezon w Pucharze Polski, teraz już 22/23. Rywal trudniejszy, Raków Częstochowa. To była 1/8 finału. Na ławce trenerskiej nowy trener, Jens Gustafsson. Przed meczem byłem przekonany, że tym razem w bramce stanie Stipica. Przecież Raków to jedna z najsilniejszych ekip w Polsce. Niestety, trener znowu potraktował te rozgrywki jako mniej istotne. Potraktował jak mecz sparingowy. Nie wystawił pierwszego bramkarza. Wystawił drugiego, Bartosza Klebaniuka. Efekt? Porażka 0:1. Na ławce siedział Stipica.
A przecież trener powinien wyciągać wnioski! Przecież pół miesiąca wcześniej Pogoń o mało nie skompromitowała się w meczu drugiej rundy Pucharu Polski z Rekordem Bielsko-Biała!!! Wtedy, 18 dnia października 2022 roku wystawił do bramki Bartosza Klebaniuka. Na ławce posadził Dantego Stipicę. Myślę, że wielu pamięta ten mecz, nerwowe interwencje naszego golkipera i bramkę, którą wpuścił z połowy boiska. A Rekord to ekipa z trzeciej ligi, czyli czwartej.
Teraz tylko Cojocaru
Uważam, że każdy mecz o stawkę jest ważny. To oznacza, że w każdym powinien być wystawiony skład optymalny. Po to, aby minimalizować ryzyko porażki. A jeśli trener chce, aby piłkarze, którzy mniej dziś grają w pierwszym zespole, byli w rytmie meczowym, niech grają w rezerwach, albo sparingach pomiędzy sobą.
Przed nami mecz w ramach Pucharu Polski z Podbeskidziem. W bramce chcę zobaczyć najlepszego bramkarza Pogoni, Valentina Cojocaru. I w każdym następnym meczu pucharowym Pogoni chcę widzieć zawsze pierwszego bramkarza.
Kogo trener Gustafsson wystawi na bramce w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała? Liczę, że to pytanie zostanie zadane przez Daniela Trzepacza, lub innego dziennikarza, na konferencji przedmeczowej. Jeśli trener nie będzie chciał na nie odpowiedzieć, proszę mu przeczytać cały powyższy tekst.
Jarosław Dworzyński, przez trzynaście lat wydawca Głosu Szczecińskiego do 2016 roku, kibic Pogoni od zawsze.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...