We wtorek, 12 marca, w jednej z sal konferencyjnych na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera odbyło się spotkanie Prezesa Zarządu Pogoni Szczecin SA, Jarosława Mroczka, z kibicami naszego klubu. Było to kolejne z cyklu wydarzeń "Porozmawiajmy o Pogoni".
Spotkanie trwało nieco ponad półtorej godziny, a więc tyle, ile trwa mecz piłkarski (z niewielką dogrywką). Rozmowa odbywała się w kulturalny, merytoryczny sposób. Dziękujemy wszystkim za obecność. Poniżej prezentujemy Wam kilka najważniejszych wypowiedzi sternika naszego klubu.
O lepszej grze Pogoni na wyjazdach:
- Rozmawiamy o tym ostatnio dużo. Mamy świadomość, że temat jest złożony. Otrzymałem ostatnio pewną opinię, przesłaną przez człowieka naukowo do tego przygotowanego. On napisał, że nasi chłopcy tak bardzo chcą spełnić oczekiwania licznej, zgromadzonej na stadionie publiczności, że ich w pewien sposób blokuje. To wszystko jest w głowie, a nie w kwestii umiejętności. Nie wiem, czy to właściwa diagnoza. Podzieliłem się nią z trenerem. Nie odpowiem, jak zareagował. Atmosfera jest na stadionie super i to fantastyczne, że kibice tak mocno wspierają zespół. WIem, że kibice pomagają i jestem przekonany, że ta niekorzystna dla nas statystyka niebawem w końcu się odwróci.
O tym, czy Akademia jest niedochodowa:
- Koszty Akademii są na tyle wysokie, że jako klub musimy do tego dokładać. Trzeba pamiętać, że Akademia praktycznie nie ma sponsorów, a jeśli jacyś się pojawiają, to przeznaczają na jej funkcjonowanie niewielkie środki. Siłą rzeczy wszystkie koszty obciążają nas. Co miesiąc musimy dokładać zatem pieniądze. Nie ukrywam, że bardzo czekamy na Program Rozwoju Infrastruktury Akademii Piłkarskich, w którym do rozdysponowania Ministerstwo Sportu będzie miało 40 milionów złotych. To bardzo dużo jak na kluby Ekstraklasy i 1. Ligi. Jesteśmy w gronie kilku drużyn, które mają dobrze działające Akademie. Myślę, że powinniśmy z tego źródła otrzymać dodatkowe, istotne środki. W tym programie nie chodzi o to, by jednorazowo dostarczyć klubowi jakąś kwotę. Ideą jest to, aby regularnie dostarczać klubom fundusze, które będą pozwalać obniżyć koszty związane z logistyką i innymi elementami. Zobaczymy, jakie będą kryteria dotyczące przyjmowania wniosków. Jestem głęboko przekonany, że my w wyniku końcowym pod względem merytorycznym będziemy wyglądali dobrze.
O przejęciu drużyny kobiecej:
- 2 lata temu pojawiły się zalecenia UEFA, aby rozbudowywać ten segment. Potem takie wytyczne przekazał również PZPN. Doszliśmy do wniosku, że szkoda by było to wszystko budować od początku, zwłaszcza w sytuacji, gdy Olimpia miała swoje problemy. Poprzez porozumienie udało nam się przejąć Olimpię, dzięki czemu mamy teraz drużynę, która być może sięgnie po pierwsze w historii klubu mistrzostwo.
O finansach w kobiecej Pogoni:
- Za zdobycie mistrzostwa Polski klub otrzymuje 400 tysięcy złotych. W porównaniu z pieniędzmi, które z samych praw telewizyjnych otrzymują drużyny męskie, jest to oczywiście kwota wielokrotnie mniejsza. Utrzymanie kobiecej Pogoni to w tej chwili koszt na poziomie 100-150 tysięcy złotych miesięcznie. Zdajemy sobie sprawę, że koszty te będą ciągle rosnąć. My wszyscy mamy jeszcze w Polsce dużo do nadrobienia. W Europie Zachodniej piłka kobieca ciągle się rozwija i niejednokrotnie ma więcej oglądających niż piłka męska.
O transferach:
- Nie mamy ani jednego sygnału, że jakiś zawodnik chciałby odejść z własnej inicjatywy. Pewnie się domyślacie, że z Dantem Stipicą chcielibyśmy się ładnie pożegnać. Nie wiem, czy zostanie w Ruchu, czy przejdzie do jakiejś innej drużyny. To już praca jego agenta. Co do ruchów w letnim oknie, to zostawmy to dyrektorowi sportowemu. Mogę jednak powiedzieć, że na pewno chcielibyśmy obniżyć wiek drużyny. Może to źle brzmi w momencie, gdy młodzi nie wchodzą licznie do zespołu i nie mamy wypełnionego limitu młodzieżowców, ale wiemy, kto puka do drzwi seniorskich. Mamy w Akademii bardzo mocny rocznik, z którego już niedługo piłkarze będą mogli pukać do pierwszego zespołu.
O restauracji na stadionie:
- Mamy podpisaną umowę z Panem Arturem Kałużnym. To jest spora inwestycja. Jako klub użyczamy tylko pomieszczenia do prowadzenia działalności. Wiem, że Pan Kałużny ma ambitny plan na stworzenie bardzo przyjemnego miejsca. Nie znam detali i nie wiem, kiedy to dokładnie ma być otwarte. Jemu zależy, aby było jak najwcześniej, bo póki co tylko na to wydaje, a nie zarabia. Być może restauracja zostanie uruchomiona na początku przyszłego sezonu.
O tym, czy chęć odmłodzenia składu ma związek z chęcią zejścia z kosztów:
- Oczywiście ma to też pewien związek. Zawsze jest tak, że młodzi, którzy wchodzą do zespołu mają mniejsze płace niż ci, którzy są w I zespole dłuższy czas i mają bliżej do zakończenia kariery. Od publikacji pamiętnego raportu przyjęliśmy budżet, którego chcemy ściśle przestrzegać. Teraz sytuacja wygląda tak, że jeśli zajmiemy w lidze przynajmniej 3. miejsce, to na pewno będziemy finansowo na plusie. I to niezłym. Jeśli znajdziemy się w tabeli niżej, to możemy skończyć na minusie, ale niewielkim, nieprzekraczającym miliona złotych. Odchyły w bieżącej realizacji budżetu na obecny sezon, do miesiąca lutego, który mamy zamknięty, są na poziomie około 1 % - 1,5%. Radzimy sobie i bardzo się z tego cieszę. Trzeba pamiętać, że mamy wysoki budżet przychodowo i kosztowo. To budżet na poziomie 100 milionów złotych, czyli trzeci lub czwarty najwyższy w lidze.
O tym, czy jeśli nie uda się skończyć sezonu na podium to mamy plan B:
- Przyszły sezon zapowiada się dla nas lepiej. Nie tylko dlatego, że poprawimy wyniki finansowe za bieżący sezon, ale też między innymi dlatego, że może pojawi się kilka nowych źródeł finansowania. Mówię o pewnych kierunkach, w których będziemy mogi wrócić do rozmów. To jedna z dróg. Pamiętacie Państwo na pewno nasz program związany z subskrypcją akcji. On został zawieszony w pewnym momencie, ale teraz do niego wracamy. Kapitałowo więc się wzmocnimy. Nie ukrywam też, że klub nieustannie poszukuje inwestora strategicznego, który solidnie wzmocni kapitał. Działamy w taką stronę, choć to bardzo trudne. Nie wiem, dlaczego, ale rynek się teraz nieco ożywił i mamy zapytania z kilku stron. To są rzeczy, których w ubiegłym sezonie nie było w ogóle. Wcześniej to my pukaliśmy do różnych podmiotów, a od pewnego czasu sami dostajemy z różnych stron propozycje.
O tym, czy PZPN daje wytyczne, w jaki sposób prowadzić klub:
- Na gremium PZPN-u nie jeżdżę, bo nie jestem w zarządzie PZPN-u. Biorę jednak aktywny udział w zebraniach gremium Ekstraklasy. Polska jest inna niż kraje zachodnie. Proszę pamiętać, że mniej więcej połowa drużyn ekstraklasowych to drużyny, które są własnością samorządów, a połowa to kluby prywatne. To od razu tworzy podział interesów. Ja prowadzę głównie rozmowy z tymi klubami, które są prywatne, bo tak się składa, że to one należą do topu ligi. Nie ma idealnego modelu. Każdy z właścicieli zarządza z różnych powodów na własny sposób. Cele są u wszystkich takie same. Są dwie drogi, aby zbudować stabilny klub w Ekstraklasie. Trzeba mieć albo bardzo dobrych zawodników, z których jednego przynajmniej raz w roku sprzeda za 5-10 milionów. Druga droga to sukcesy w europejskich pucharach. Raków za to, że grał w Lidze Europy zarobił kilkadziesiąt milionów złotych. Legia zarobiła w Lidze Konferencji Europy około 40 milionów złotych, co też ewidentnie poprawiło jej sytuację w sensie finansowym. Nie ma czegoś takiego jak model, który nadaje się idealnie dla klubów w Polsce. Nasza specyfika jest bowiem inna niż pozostałych krajów. Każdy klub musi więc szukać najlepszej drogi dla siebie. Na pewno też staramy się wzmacniać pod względem wiedzy, m.in. nasz dyrektor klubu i członek zarządu Łukasz Machiński ukończył niedawno roczny kurs prowadzony przez UEFA (UEFA Certificate in Football Management - dop. red.), dotyczący właśnie zarządzania organizacją piłkarską.
O tym, czy coś się zmieniło w kwestii rozmów z głównym sponsorem:
- Chciałbym podkreślić, że to, co zrobili dla Pogoni i ciągle robią Pan Jan Kozłowski oraz marka Toyota Kozłowski to jest wielka rzecz. Mam nadzieję, żę kibice będą Panu Kozłowskiemu za to wdzięczni, bo jeśli wszyscy w biznesie by tak postępowali, jeśli chodzi o pieniądze, to bylibyśmy teraz na poziomie FC Barcelony (uśmiech). On jednak,co jest zupełnie zrozumiałe, ma swoje pewne ograniczenia, jeśli chodzi o finanse. Co do spółek skarbu państwa: macie Państwo świadomość, że kilka lat temu doświadczyliśmy rzeczy niesłychanej, jeśli chodzi o nagłe wypowiedzenie umowy. To sprawiło, że zacząłem uważać, że klub powinien opierać swoją działalność o współpracę z wieloma podmiotami. Tamta umowa została zerwana z powodów, które nie niosły za sobą żadnej logiki. Siłą rzeczy jesteśmy jednak kierowani w stronę tych spółek. W Polsce nie ma bowiem podmiotów prywatnych, które byłby w stanie wykładać pieniądze pozwalające tak mocno rozwijać klub. Spółek prywatnych po prostu na to nie stać. Stąd kluby zwracają się w stronę spółek Skarbu Państwa. My patrzymy głównie w stronę naszych lokalnych firm. Być może będziemy mieć w tej materii niebawem pole do rozmów, ale to jeszcze bardzo daleka droga.
O plakacie kibiców Cracovii:
- Ja dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem ten plakat. Pewnie nasze zdania się w ogóle w tym temacie nie różnią. Przypomnę mecz Pogoni z Cracovią, podczas którego pojawił się baner z przebitym nożem paprykarzem. Napisałem wtedy pismo do śp. prezesa Janusza Filipiaka z żądaniem stanowczej reakcji na tę sytuację oraz przeprosin. Niestety nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Gwanatuję, że jutro napiszę pismo do obecnego prezesa Cracovii z podobnymi żądaniami. Dla mnie takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Jest to skandaliczne. Kibice Cracovii dużo mówią o przywiązaniu m.in. do papieża, a potem zachowują się w taki sposób. Dla mnie to niedopuszczalne.
O tym, czy jest możliwe, aby na stronie biletowej pojawiła się link do zakupu cegiełki na pomoc Robertowi Dymkowskiemu:
- Jest to technicznie możliwe, ale wymaga określonych rozwiązań prawnych. Jeśli będziemy mieli szansę to zrobić, to na pewno to zrobimy. Od pewnego czasu to analizujemy, bo rozbija się to m.in. o kwestie VAT-u, czy zbiórki publicznej. Chciałbym w tym miejscu raz jeszcze zaapelować do kibiców o pomoc Robertowi. Zachęcam kibiców do aktywności, do tego, aby nie bać się organizować różnych zbiórek i innych form pomocy. Każda kwota jest w stanie pomóc Robertowi i jego rodzinie.
O tym, kiedy pojawi się sponsor tytularny stadionu:
- My nie mamy prawa do nazwy stadionu jako klub. Ma do tego prawo Miasto. Szkoda, że to się tak długo ciągnie. Szkoda, że największa inwestycja w Szczecinie, Vestas, nie chce się w to zaangażować. To firma potężna, bo z jej przyjściem wiąże się blisko 2000 nowych miejsc pracy. Dla Szczecina to bardzo pozytywna sytuacja. Tak się składa, że ja Vestasa wprowadzałem kiedyś do Polski. Jakiś czas temu miałem nawet okazję spotkać się z Panem Prezesem Vestasa. Usłyszałem, że oni mają taką korporacyjną zasadę, że nie wspierają sportu. Szkoda.
O możliwości zwiedzania stadionu przez kibiców:
- Chcemy to zrobić, kiedy gotowe będziemy mieli muzeum. Nam również mocno zależy, aby się to wydarzyło. Wcześniej będziemy mieć również kilka innych ofert dla kibiców w tym zakresie, ale o tym będziemy informować, gdy wszystko będzie gotowe.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...