- Okoliczności tego zwycięstwa nie były łatwe, bo byliśmy po porażce z Legią, którą odczuliśmy. Ale teraz możemy się cieszyć z bardzo dobrego meczu przeciwko tak dobrej drużynie jak Lech. Strzeliliśmy pięć goli i zapomnieliśmy o przebiegu wcześniejszego spotkania - mówi Fredrik Ulvestad w rozmowie z Przemysławem Chlebickim dla TVP Sport.
Występowałeś w różnych krajach – między innymi w Anglii, Turcji i Chinach. Gdzie była najlepsza atmosfera?
– Wiesz, jestem bardzo otwarty. Grając w różnych krajach mogłem lepiej poznać ich kulturę – dowiedzieć się dużo nie tylko o ich futbolu. Anglia, Norwegia, Szwecja i Polska są do siebie oczywiście bardziej podobne, ale Chiny i Turcja bardzo się różniły. Na myśl o atmosferze na stadionie od razu na myśl przychodzi mi czas w Djurgarden. Również w Turcji można było poczuć emocje, szczególnie w meczach z większymi rywalami, jak Besiktas, Galatasaray i Fenerbahce. Za to w Premier League nie było aż tak dobrze. Bo większość fanów to turyści, często bez większego przywiązania do klubu.
Jakimi słowami mógłbyś opisać swoją osobowość?
– Jestem bardzo łagodnym człowiekiem. Czasem na boisku oczywiście puszczają mi nerwy, ale na co dzień jestem opanowany i prowadzę spokojne życie.
Wiem, że pochodzisz z piłkarskiej rodziny. Twój ojciec jest trenerem, bracia także grali w norweskich klubach. Można powiedzieć, że to było naturalne, że także związałeś się z futbolem?
– Tak, od dziecka wychowywałem się z piłką i kariera piłkarska była naturalną drogą. Gdy byłem mały, grałem z braćmi, ale musiałem trochę z nimi powalczyć, bo są starsi ode mnie o trzy i cztery lata.
Mieliście okazję zagrać potem w jednej drużynie?
– Z Danem zdarzyła się taka możliwość. Ale wtedy ja byłem jeszcze juniorem, a brat też wtedy nie grał za często w pierwszym zespole. Nie wystąpiliśmy w zbyt wielu meczach razem, ale się to zdarzało.
Twoi bracia spędzili całą karierę w Norwegii, a ty w młodym wieku wyjechałeś do Anglii. Jak wspominasz epizod w Burnley, w którym nawet zagrałeś w Premier League?
– Tak jak powiedziałeś, byłem wtedy jeszcze młody i wyjazd był dla mnie ogromnym krokiem. Musiałem pierwszy raz wyjechać z domu – co było dla mnie szybką nauką dojrzałości jako piłkarza i człowieka. Przekonałem się, czym jest konkurencja w zespole. Cieszę się, że zdecydowałem się wtedy na transfer do Anglii, ale oczywiście chciałem móc grać tam więcej. Nie dostałem tylu szans, ile pragnąłem.
Czyli czujesz niedosyt?
– Właściwie nie, bo wtedy robiłem wszystko, co mogłem. Ciężko pracowałem nad sobą, nie odpuszczałem. Nauczyłem się sporo, zdobyłem świetne doświadczenie. Tylko nie dostałem szansy gry na dłużej, ale tego już nie zmienię.
Trudnym momentem w twojej karierze była również krótka przygoda w Chinach. Tym bardziej, że wyjechałeś tam w trakcie pandemii.
– Już na początku nie było mi łatwo. Pierwsze dwa tygodnie spędziłem zamknięty w hotelu. A potem rozgrywki ligowe zostały wstrzymane. Długo czekaliśmy na informację o ich wznowieniu. Restrykcje były duże – dlatego przez długi czas praktycznie nie wychodziłem z pokoju hotelowego. Pod względem piłkarskim było to ciekawe doświadczenie. Było jednak dużo problemów, kluby zaczęły upadać, liga się zmieniła. Nie zostałem tam długo – dostałem ofertę z Turcji i byłem gotowy na podjęcie kolejnego wyzwania.
Przeniosłeś się do Sivassporu, gdzie spędziłeś dwa sezony.
– Był to jeden z najlepszych momentów w mojej karierze. W pierwszym sezonie byłem kontuzjowany, ale potem już grałem tam dużo. I co najważniejsze, drużyna miała dobre wyniki. Awansowaliśmy do europejskich pucharów, potem wyszliśmy z grupy i odpadliśmy w 1/16 finału przeciwko Fiorentinie.
Zanim trafiłeś do Pogoni, przez trzy miesiące nie trenowałeś w klubie. Jak spędziłeś ten czas?
– Nie zmarnowałem tych miesięcy. Pracowałem głównie sam, dużo ćwiczyłem. Miałem też zajęcia z trenerem personalnym na boisku. Ale wiadomo, że nic nie zastąpi treningów z drużyną.
Dlaczego wybrałeś Pogoń?
– Latem miałem dużo propozycji, z różnych krajów. Żadna z nich nie przekonywała jednak ani mnie, ani mojej rodziny. Gdy pojawiła się oferta z Pogoni, zainteresowałem się nią. Dowiedziałem się, że jest to klub, który w ostatnich latach był czołówce ligi, grał w europejskich pucharach. Polska piłka się rozwija, dlatego uznaliśmy z rodziną, że jest to najlepszy wybór. Poza tym, ze Szczecina jest blisko do Oslo.
Słyszałem wiele opinii o tym, że do Pogoni trafiłeś odrobinę za późno. Drużyna w pierwszych tygodniach sezonu miała problemy z grą w środku pola i niewątpliwie mógłbyś jej się przydać już wtedy.
– Wiem, że początek sezonu nie był dla Pogoni łatwy. Ale trudno mi się do tego odnieść, bo jeszcze wtedy mnie tu nie było. Cieszę się, że trafiłem właśnie do Pogoni i mam nadzieję, że będę mógł tutaj zrobić bardzo dużo.
W meczu z Lechem mogłeś zachwycić kibiców – strzeliłeś gola i zaliczyłeś dwie asysty.
– Wiadomo, że gdy masz gole i asysty, jesteś najbardziej widoczny. Też jestem zadowolony z tego występu, ale liczby nie są moim celem – chcę po prostu mieć wpływ na grę drużyny. Okoliczności tego zwycięstwa nie były łatwe, bo byliśmy po porażce z Legią, którą odczuliśmy. Ale teraz możemy się cieszyć z bardzo dobrego meczu przeciwko tak dobrej drużynie jak Lech. Strzeliliśmy pięć goli i zapomnieliśmy o przebiegu wcześniejszego spotkania.
Co chciałbyś osiągnąć w Pogoni?
– Przyszedłem tutaj, żeby wygrywać tytuły. Zdobywałem trofea w Norwegii, Szwecji, Anglii i Turcji, dlatego teraz chciałbym też coś osiągnąć w Polsce. Teraz tracimy trochę do lidera, ale to dopiero początek sezonu, mamy szanse. Możemy być najlepsi.
Myślisz o powrocie do reprezentacji Norwegii?
– Chciałbym w niej grać i widzę, że w Polsce gra sporo piłkarzy, którzy są powoływani do drużyn narodowych. Jeśli selekcjoner uzna, że mogę być wzmocnieniem reprezentacji, będę szczęśliwy. Ale nie myślę o tym – skupiam się tylko na dobrych występach w Pogoni.
W czerwcu skończyłeś 31 lat. Czy zawodnik w tym wieku może mieć jeszcze sportowe marzenia?
– Oczywiście! Właściwie marzenia motywują mnie do tego, żeby móc osiągnąć jeszcze więcej. A chciałbym zdobyć jeszcze kilka trofeów i zagrać w drużynie narodowej.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...